Z
moich wieczornych "polowań" działkowych na działce
rodziców udało mi się zdobyć 12kg. Szczęścia w których było ok.
2kg. marchewek, pomysłów na ich zjedzenie było wiele ale jak już
pewnie wiecie straszna ze mnie "głodomorra" i skończyło
się na prostym ale jakże pysznym przepisie.
PIECZONE MARCHEWKI
Składniki (na 1-2 porcje):
- marchewki (miałam z działki więc na oko taka spora miska)
- marchewki (miałam z działki więc na oko taka spora miska)
- 3 łyżki
oleju
- 1 łyżeczka
wędzonej papryki
- pół łyżeczki imbiru
- pół łyżeczki mielonej kolendry
- pół łyżeczki imbiru
- pół łyżeczki mielonej kolendry
-pół łyżeczki pieprzu caenne
Przygotowanie:
W misce mieszamy olej i przyprawy aby powstała marynata, marchewki myjemy obieramy i kroimy na nieduże kawałki, wrzucamy je do marynaty.
Jeśli chcecie aby marchewki były słodkie wystarczy je marynować około 5-10min. Natomiast jeśli nie lubicie słodkich rzeczy tak jak ja ;) to zostawcie je na kilka godzin albo nawet na całą noc w lodówce. Piekarnik rozgrzewamy do 200'C marchewki przekładamy na blaszkę z wyłożonym papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika, pieczemy ok. 20-25min. do momentu gdy marchewki zmiękną.
Marchewki są same w sobie gotowe jako danie lecz można jeść je z dodatkiem innych warzyw lub dipów (o których mam nadzieję, że już niedługo będzie kilka słów na blogu...).
W misce mieszamy olej i przyprawy aby powstała marynata, marchewki myjemy obieramy i kroimy na nieduże kawałki, wrzucamy je do marynaty.
Jeśli chcecie aby marchewki były słodkie wystarczy je marynować około 5-10min. Natomiast jeśli nie lubicie słodkich rzeczy tak jak ja ;) to zostawcie je na kilka godzin albo nawet na całą noc w lodówce. Piekarnik rozgrzewamy do 200'C marchewki przekładamy na blaszkę z wyłożonym papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika, pieczemy ok. 20-25min. do momentu gdy marchewki zmiękną.
Marchewki są same w sobie gotowe jako danie lecz można jeść je z dodatkiem innych warzyw lub dipów (o których mam nadzieję, że już niedługo będzie kilka słów na blogu...).
SMACZNEGO :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz